Styl Mamapiki
Mamapiki- bo fajnie brzmi. W podobnym tonie dziewczyny wypowiadają się o swoich ubraniach: Pierwsze projekty powstawały bardzo swobodnie. Nie miałyśmy z góry określonych założeń, wizerunku marki, nie stawiałyśmy sobie ograniczeń. Była to nieco anarchistyczna działalność pod hasłem <Mamapiki robi ciuchy>. Prostu. Było to działanie zajawkowo hobbystyczne. Trudno zakwalifikować twórczość kolektywu do jakiegoś gatunku. Nasze ubrania na pewno nie są eleganckie, ale nie są też sportowe w dresiarskim tego słowa znaczeniu. Może nazwijmy to gatunkiem dziewczęco-sportowym?. To też nie jest jednak określenie idealne, bo ubrania projektantek noszą czasem faceci, którzy decydują się zwłaszcza na uniseksowe spodnie i bluzy. Generalnie Mamapiki to: optymistyczny minimalizm zainspirowany przestrzenią miejską.
Made by friends for friends
Kasia i Marta studiowały w Łodzi Tkaninę i Ubiór na ASP. Wspólne pomysły i praca zaowocowały pierwszymi zrealizowanymi projektami (2009 rok), które były sprzedawane w sklepie Auć Bella na Pradze. W następnym roku dziewczyny po raz pierwszy spotkały nabywców swoich ubrań na dwóch imprezach: Hożartach i Mustache’ach. Od tego czasu regularnie pojawiają się na takich event’ach. Bardzo ważnym elementem naszej działalności był kwiecień 2010 czyli targi Hożarty i Mustache. Był to pierwszy bezpośredni kontakt z klientami a także innymi niszowymi markami. To doświadczenie uświadomiło nam skalę i potencjał, a także zapotrzebowanie na tego typu działanie oraz zainteresowanie naszą twórczością.
Autorskie niedoskonałości
Dziewczyny stawiają na produkcję lokalną. Poza tym ważna jest autorskość przedsięwzięcia. Staramy się jak najwięcej robić same, np. odbijamy sito w Pracowni Wschodniej, czyli nadruki na torbach; robimy metki, stemplujemy pudełka i tak dalej. Może nie jest to doskonałe i czasem wkradają się jakieś błędy, niedociągnięcia, ale to jest wszystko bardzo autorskie, jedyne w swoim rodzaju i odróżnia nas od masowej produkcji. I uważamy, że to ma wartość.
mamapiki.com/
mamapiki.com/store
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz